- Od 25 lat franciszkanie z Prowincji św. Maksymiliana M. Kolbego posługują w Ameryce Południowej - opowiada misjonarz, brat Robert Kozielski. - Pierwszą misją franciszkańską w Ekwadorze było Santo Domingo, a dziś są jeszcze Shushufindi, Tulcan i Quito. Franciszkanie w Ekwadorze oprócz pracy duszpasterskiej prowadzą świetlice środowiskowe, stołówki, przedszkola, ośrodki rehabilitacyjne, a nawet laboratorium medyczne - dodaje.
Brak transportu publicznego w wielu regionach świata sprawia, że katechiści muszą wędrować pieszo po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów. - To osoby, które pomagają na miejscu misjonarzom. To oni dostają się do odległych od centrum misji wiosek. Niestety nie zawsze do tych miejsc da się dotrzeć nawet samochodem terenowym - opowiada misjonarz.
25 ROWERÓW NA 25-LECIE
- Chcemy zakupić 25 rowerów dla katechistów, którzy z Dobrą Nowiną docierają do ponad 50 okolicznych kaplic, rozsianych w dużych odległościach - opowiada brat Kozielski. Podkreśla, że rowery posłużą też migrantom z Wenezueli w zdobyciu zatrudnienia.
- Oni uciekając przed biedą i niebezpieczeństwem, w Ekwadorze szukają lepszego życia. Uczcijmy w ten sposób jubileusz - 25 rowerów to tak niewiele, a mogą niewiarygodnie wiele pomóc - dodaje.
Pomóc może każdy - czy to osoba indywidualna czy instytucja. - Katechista pośredniczy pomiędzy proboszczem a wiernymi. To naprawdę ogromny teren po którym ci ludzie się poruszają. Oni nie tylko dowożą potrzebne informacje z parafii, ale i uczą ludzi wiary - dodaje brat Kozielski. Praca misjonarzy, przez pandemię koronawirusa, jest cały czas bardzo ograniczona. - Dopiero miesiąc temu otwarto kościoły z bardzo dużymi obostrzeniami. Kontakt z misjonarzami i katechistami to jedyna możliwość, by wiara w ludziach nie zamarła... a w wielu przypadkach nawet mocno odżyła - dodaje.
Szczegółowe informacje o tym, jak można pomóc znajdują się na stronie Franciszkańskiego Sekretariatu Misyjnego - sekretariatmisyjny.pl.
Alicja Samolewicz-Jeglicka/mm