KIEDYŚ TO BYŁ AGGER
Duńskie Brondby, które jako pierwsze sprawdzi formę Lechii, wypada raczej łaskawie na tle Eintrachtu Frankfurt czy Wolverhampton. To europejski średniak, który boleśnie przeżywał weryfikację swojej wartości w ostatnich latach w rozgrywkach o Europa League. Od sezonu 2014/15 konsekwentnie przez kolejne lata odpadał w rundach kwalifikacyjnych Ligi Europy. Lepsze okazywały się FC Brugge (0:5 w dwumeczu 2014/15), PAOK Saloniki ( 1:6 w dwumeczu 2015/16), Panathinaikos (1:4, 2016/17) Hajduk Split (0:2,2017/18) oraz KRC Genk (4:9, w ubiegłym sezonie).
Czasy świetności w Brondby skończyły się dwie dekady temu. Po świetnych, urodzajnych latach 90. i sukcesach na polu krajowym, popartym czterema Mistrzostwami Danii, przyszły tzw. lata chude. Ostatnie Mistrzostwo Danii zdobyte w sezonie 2004/05, ostatni puchar kraju natomiast w 2018 roku. Znakiem końca "grubych lat", było odejście do Liverpoolu Daniela Aggera w 2005 roku - do dziś rekordowego transferu z klubu (prawie 9 mln euro).
WILCZEK RZĄDZI
Kapitanem obecnej drużyny jest Kamil Wilczek - absolutna gwiazda duńskiej ligi, jak sam o sobie mówi - darzony dużo większą popularnością w Danii niż w Polsce. Dyrygentem środka pomocy jest 30 letni Niemiec Dominik Kaiser. Za słaby na 1. Bundesligę w barwach Hoffenheim, swoją przystań znalazł w Brondby, w niej rozdziela piłki kolegom, a i sam potrafi zdobywać gole. Druga linia to zresztą silna strona Brondby. Doświadczonego Niemca uzupełnia wciąż młody a już utytułowany Simon Tibbling. 24 lata na karku, Puchar Holandii z Groningen, Mistrzostwo Europy do lat 21 ze Szwecją a przed rokiem także Puchar Danii z Brondby. Całość siły drugiej linii dopełnia zbierający przed laty szlify w Hercie, potem Salsburgu, były młodzieżowy reprezentant Niemiec - 24 letni Hany Mukhtar.
BRAGA WAM
W następnej rundzie poprzeczka idzie w górę - co do tego nie ma wątpliwości. Portugalska Braga wyspecjalizowała się w osiąganiu dobrych wyników w Lidze Europy. Wprawdzie w zeszłym roku zbyt silny w ostatniej rundzie kwalifikacji okazał się Olympique Marsylia, ale dwa wcześniejsze sezony to dla Portugalczyków kolejno 1/4 finału oraz faza grupowa rozgrywek. Doświadczenie może okazać się kluczowe w starciu z nieobytą w Europie Lechią.
Nie przesadzajmy jednak, że jest to wybitna marka na salonach między krajowych. Ponad przeciętność wybija się lewy pomocnik Ricardo Horta - Portugalczyk, który ma za sobą nieszczęsny debiut w reprezentacji swojego kraju. Jedyny występ zaliczył w pamiętnym spotkaniu przegranym z Albanią 0:1. Później miał dwa różne sezony w La Liga w barwach Malagi. Pierwszy bardzo dobry. Drugi jako rezerwowy. Potem odszedł do Bragi i został jej gwiazdą. To wszystko składa się na cztery czwarte miejsca w pięciu ostatnich sezonach portugalskiej Ekstraklasy. Przyzwoicie, ale bez fajerwerków.
ZALEŻY IM NA WYNIKU
Trener Piotr Stokowiec jest wyraźnym optymistą. Liczy na pozytywne wyniki na trzech frontach - lidze, w Europie i na szczeblu Pucharu Polski. Duńczycy mają więcej doświadczenia, piłkarsko uchodzą za lepszych, mają więcej indywidualności. A od nich z dwa i pół raza silniejsi wydają się jeszcze Portugalczycy. Po wyczynach innych polskich drużyn w tegorocznych pucharach, spodziewać się można wszystkiego co najgorsze. Ale Lechia to nie Cracovia, ani Legia Warszawa. Lechia to marzenia, które na razie doprowadzają do poszczególnych sukcesów. Czy starczy pomysłów, by w udanym 2019 roku, dołożyć jeszcze nieco nowszej i bardziej chwalebnej historii niż 2:3 i 0:7 z Juventusem?
2. runda kwalifikacji Ligi Europy: Lechia Gdańsk - Brondby IF; czwartek, godz. 19
Paweł Kątnik