SZYBKIE STRZELANIE
Widmo walkowera i pozasportowego rozstrzygnięcia losów rywalizacji dwóch spadkowiczów najwyraźniej podziałały mobilizująco na gospodarzy, bo już w 15. minucie objęli oni prowadzenie. Do siatki trafił obrońca Michał Marcjanik i był to jego pierwszy gol od 17 lutego 2018 roku, kiedy trafił do siatki także w barwach żółto-niebieskich, tyle że w przegranym wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Kraków (2:3). Pierwszy kwadrans był zwiastunem żywej, otwartej gry, która utrzymywała się do końca pierwszej połowy. W wymianie ciosów swoje okazje mieli Adam Deja i Maciej Jankowski dla Arki, oraz Thiakane i Podgórskiego w wykonaniu Korony, za każdym razem jednak niecelnie.
WOLSZTYŃSKI ZMARNOWAŁ
Podobnie było w drugiej połowie spotkania. Gospodarzy na prowadzenie mógł wyprowadzić Siemaszko, ale zmarnował sytuację sam na sam, gości chciał uszczęśliwić Thiakane, ale uderzył za wysoko. Arka miała jeszcze doskonałą sytuację na dołożenie drugiego trafienia pod koniec spotkania, ale wprowadzony po przerwie Rafał Wolsztyński po minięciu bramkarza w polu karnym, nie zdołał skierować piłki do siatki. Na plus zwycięstwo i trzy punkty osiągnięte w niełatwej atmosferze niepewności o losy murawy, na minus igranie organizatorów spotkania z ogniem - tym samym ryzyko walkowera, które skończyło się "tylko" na braku przekazu telewizyjnego w Polsacie Sport.
Fortuna 1. liga: Arka Gdynia - Korona Kielce 1:0 (1:0). Bramki: Marcjanik 15'
Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Kwiecień, Marcjanik, Marciniak - Deja, Żebrowski, Łabojko, Letniowski, Siemaszko - Jankowski
Paweł Kątnik