Najwyższą opłatę naliczono w Słupsku kandydatom komitetu Prawa i Sprawiedliwości - prawie 14 tysięcy złotych. Kary zapłacą także kandydaci Koalicji Obywatelskiej - ponad 3,5 tysiąca złotych, a także Konfederacji - 422 złote oraz Lewicy - 240 złotych.
Małgorzata Łosiewicz ze Społecznego Monitoringu Wyborczego, który współpracował z Zarządem Infrastruktury Miejskiej w Słupsku podkreśla, że nielegalnych reklam wyborczych było w mieście naprawdę dużo. - Tłumaczenie było jak zwykle, że nie wiadomo, kto powiesił te banery, że może ktoś z sympatyków. Wymówki były takie same dla przedstawicieli wszystkich komitetów wyborczych - dodaje Małgorzata Łosiewicz.
MNIEJ REKLAM, NIŻ 4 LATA TEMU
Ogółem jednak reklam wyborczych podczas ostatniej kampanii do Sejmu i Senatu było w Słupsku dużo mniej niż w roku 2015. - To wynikało też z tego, że ZIM wydał mniej zgód na zajęcie pasów drogowych na potrzeby reklam wyborczych. Z nielegalnymi banerami mieliśmy w tym roku takie przypadki, że ktoś powiesił reklamę, zwracaliśmy uwagę pełnomocnikowi komitetu wyborczego. Reklama znikała, by za kilka dni pojawić się w tym samym lub innym miejscu - dodaje Robert Chomicki ze Społecznego Monitoringu Wyborczego.
Z wybranych do parlamentu osób najwyższe opłaty naliczono Marcinowi Horale - ponad siedem tysięcy złotych, Małgorzacie Zwiercan - niemal trzy tysiące złotych, Barbarze Nowackiej – niemal trzy tysiące złotych. Komitety i kandydaci otrzymali już decyzje administracyjne w tej sprawie. Kilka osób zaskarżyło je do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Uważają, że zostały ukarane bezpodstawnie.
Pełen raport dostępny jest TUTAJ.
Przemysław Woś/pb