- Pomysł, żeby Polska, Węgry czy inny kraj, który widzi, że dochodzi do naruszenia traktatów europejskich, odwoływał się do Trybunału Sprawiedliwości UE, który miałby oceniać te rozstrzygnięcia, nie jest nigdzie zapisany. Nie ma żadnej podstawy prawnej - stwierdził Paweł Lisicki.
- Dzisiejsze głosowanie w Unii Europejskiej w sprawie aborcji w Polsce pokazuje, w jaką stronę to zmierza. Pod płaszczykiem praworządności będą rozumiane kwestie światopoglądowe. Za chwilę może być tak, że niewprowadzenie aborcji na życzenie zostanie uznane za brak praworządności - przewidywał Krzysztof Świątek.
- Gdy mamy do czynienia z dwiema równoważnymi wartościami, nie może być tak, że uprawnienia jednej oznaczają zniszczenie drugiej równoważnej wartości. W przypadku aborcji zabicie dziecka poczętego i prawo kobiety do wolności są niewspółmierne - zaznaczył Paweł Lisicki.